Często mówi się o osobach, które potrafią oszukać nawet najlepszego specjalistę w dziedzinie wykrywania kłamstw. W scenariuszach filmów i seriali kryminalnych czy w sensacyjnych książkach pokazuje się wymyślne sposoby na uniknięcie negatywnego wyroku. Czy jest to rzeczywiście możliwe?
Starsze typy wariografów bazowały przede wszystkim na analizie reakcji skórnych badanego. Oznaką mijania się z prawdą miała być zwiększona wilgotności skóry. Nadmierna potliwość sugerowała próbę skłamania. Podczas zbierania tego typu pomiarów można było oszukać maszynę na dwa sposoby: wywołując u siebie oczekiwane emocje lub sprowadzając myśli na inne tory niż przedmiot badania.
Dzisiejszy wariograf gwarantuje rzetelny wynik, ponieważ opiera się na zapisach pamięciowych. Jeżeli w mózgu znajdują się ślady takiego zapisu, nie ma możliwości, by wariograf ich nie wychwycił. Jeśli ich nie ma, wykres nic nie pokaże. Możliwość omyłki zachodzi jedynie, gdy analizowana jest osoba niezrównoważona psychicznie i nie odróżnia fikcji od rzeczywistości.
Należy również pamiętać, że choć wariograf jest praktycznie nieomylny, wyniki badania wykrywaczem kłamstw nie zawsze są jednoznaczne. Przykładem może być emocjonalna reakcja domniemanego świadka na zdjęcie oskarżonego – mógł je zobaczyć w gazecie, a nie podczas zdarzenia. Dlatego niezbędne jest, by prowadzący badanie był doświadczony i miał szeroką wiedzę o reakcjach ludzi, i o tym, o czym one świadczą.